Bałkany – Dzień 5 – Poniedziałek – 15.07.2019

Od rana tradycyjnie już, wyprawa do garażu z szybkim śniadaniem w Żabce… jednak hot-dogi z Orlenu są dużo lepsze 😉

Praca nad włożeniem slinika nie szła tak dobrze jak byśmy chcieli, pomimo że nie zdecydowaliśmy się na jakieś dodatkowe serwisi.. włożyć i zapomnieć.

Po pracy, dzięki informacji od Karola, dowiedzieliśmy się że w pobliży jest opuszczony szpital, który bez większych problemów można zwiedzać. I to stało się naszym planem na popołudnie.

Rzecztwiście znaleźliśmy opuszczony szpital, do którego staraliśmy się wejść… jak się okazało od tyłu było to dużo prostsze niż nasze wejście od fronu:)

Szpital został zamknięty w 2004 roku i od tamtej pory postępuje jego degradacja. Klimat miejsca jest niesamowity, szkoda niestety że został tak zniszczony przez łupieżców i okolicznych bezdomnych którzy tam do dziś znajdują swoje schronienie.

Najciekawszy miejsce jakie znaleźliśmy było prosektorium, z kamiennym stołem zabiegowym… czy jak to nazwać, oraz piecami do utylizacji.

Powrót oczywiście nie był taki łatwy i trzeba było poczekać trochę na autobus.. więc piwko w klimatycznej knajpie z Retro szafą grającą zaraz przy dworcu.

Bałkany – Dzień 4 – Śląsk – 14.07.2019

Kolejny dzień na Śląsku. Stwierdziliśmy że szkoda marnować czas na siedzenie w hotelu i trzeba poszukać jakiś fajnych miejsc do odwiedzenia. Poszukaliśmy trochę po internecie i znaleźliśmy pare cieakwych celów podróży. Ale najpierw trzeba się wydostać.. mimo wszystko podróżowanie bez auta nie jest takie proste, zwłaszcza jak to jest niedziela.

Autobus do Wodzisławia… pociąg.. Rybnik. Szybkie poszukiwanie właściwego przystanku… i ruszamy w kierunku kopalni Ignacy.

Po dotarciu na miejsce okzało się że jest ona .. nie do końca otwarta .. ale nie jest też zamknięta. Dzięki uprzejmości ochroniarza wpuścił nas na zwiedzenie, oczywiście za opłatą.

Świetnie odrestaurowana maszyna wyciągowa z przełomu XIX i XX wieku robi wrażenie. Szkoda że nie można już zwiedzać samego szybu, ale jest on niestety zamkniety od kilku już lat.

Ruszamy dalej.. ale nie jest to takie proste.. do autbusu godzina, więc ruszyliśmy na poszukiwanie sklepu z piwkiem, żeby kulturalnie opróżnić je w parku. W tym czasie skontaktowaliśmy się przez forum Urbexowe z Karolem, z którym umówiliśmy się na spotkanie w centrum Rybnik. Przy okazji odwiedziliśmy fajną knajpę Kartofelek, gdzie za rozsądne pieniądze można zjeść pieczone kartofle … wróć zmieniaki z różnymi dobrymi dodatkami.

Kontakt okazał się na tyle ciekawy, że liczymy na wyjazd w przyszłości na Śląsk, żeby pozwiedzać tamtejsze niesamowite industrialne urbexy.

Bałkany – Dzień 3 – Sobota

Dziś niestety warsztat zamknięty. Stwierdziliśmy że poświęcimy ten czas na regeneracje i poszukamy jakiejś atrakcji… Aquapark:) Najbliższy Ruda Śląska. ok. ruszamy autobusem z Pszowa do Wodziławia, w Wodzisławiu .. nie ma autobusu trzeba iść na pociąg. Dworzec autobusowy super ładny.. w końcu remont robiło nasze zaprzyjaźnione Renovatio. Wchodzimy a tam teleportacja do czasów Barei – „Nabliższa czynna kasa biletowa w Rybniku”. Na szczęście były tam jakieś automaty biletowe i udało się. Kolejny przystanek na drodze do Rudy Śląskie – Mikołów. Tam w autobus miejski u już prosto do Aquaparku:)

Aquapark całkiem całkiem.. przynajmniej odmoczyliśmy smar na rękach 😛

No i powrót… oczywiście nie bez przygód, wsiadamy w autobus… ale nie wtą stronę:P 3 przystanki i pętla w Rudzie Ślaskiej… następny autobus za godzinę. No to co.. znaleźliśmy lokalny bar z piwem i „zapieksami”. Bar.. mocno w klimacie.. prawdziwy Śląsk, tak sobie wyobrażałem bar gdzie górnicy po sichcie idą na piwo:)

Autobus do Katowic, a stamtąd pociąg do Wodzisławia… no a z Wodzisławia o tej porze to już… więc taxi i jedziemy do STOpiwa do garażu, bo właśnie dojechał nasz silnik z Gdańska.

Bałkany – Dzień 2 – STOPIW Garage – 12.07.2019

Chwile po 9 zameldowaliśmy się w garażu u Marcina. Rozpoczęliśmy od diagnozy co tak naprawdę się stało. Dosyć szybko okazało się że zwykłe uszczelnienie nie wystarczy, silnik ma wystrzeloną uszczelkę pod głowicą i jest co najmniej przytarty. Decyzja do dalej.. była jasna.. robimy, tylko skąd wziąć nowy silnik?

Po kilkudziesięciu minutach, jedyną szansą był silnik, który stał u Jarka na podwórku. Pierwotnie to właśnie go mieliśmy włożyć, ale mechanik, który robił przekładkę go zdyskwalifikował.

My jesteśmy na śląsku a silnik w trójmieście.. postanowiliśmy poszukać kogoś kto go nam przywiezie. I tak się stało.. ale najwcześniej będzie u nas w sobotę wieczorem, więc mamy weekend dla siebie, ale najpierw musieliśmy zdemontować starą jednostkę. I tak właśnie upłynęła nam reszta piątkowego popołudnia.

Bałkany – Dzień 1 – Polska – 11.07.2019

Ruszyliśmy około 4 rano. Trasa w kierunku Katowic. Jechało się nieźle, ale silnik, który wymieniliśmy 2 miesiące temu .. jakoś nie miał mocy. Jak by nie było była to podstawowa jednostka UAZa, więc nie można było zbyt wiele oczekiwać.

Gdy dotarliśmy do Częstochowy zorientowaliśmy się że mamy coś mało wody a na korkach pojawił się „budyń”. Wtedy jeszcze wierzyliśmy że są to pozostałości w układzie ze starego silnika.  Niestety po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów za Ostrawę (Czechy), okazało się że to jednak nie są pozostałości. Silnik prawie że stanął dęba. Duża część oleju została wyrzucona przez uszczelniacze wału korbowego. Przejeżdżający mechanik zauważył że mamy problem i zaprosił nas do swojego warsztatu. Niestety samochód nie był wstanie przejechać więcej niż 100m. Po prostu stanął na drodze a czeski mechanik pojechał dalej, nie zważając na nas. Stwierdziliśmy że pójdziemy do niego żeby nas zaholował  do siebie. Po przejściu 2km okazało się .. że nie do końca ogarnia. Nie było innej decyzji jak przegrupować się do Polski, gdzie będziemy mieli większe możliwości serwisu.

Telefonicznie szukaliśmy najtańszej lawety, która zabierze nas do Polski…  w międzyczasie w internecie daliśmy ogłoszenie że poszukujemy warsztatu przyjaznego UAZom.. i dostaliśmy odpowiedz STOPIW Garage. Szybka konsultacja telefoniczna i wylądowaliśmy w Wodzisławiu Śląskim.

Przywitał nas Marcin – właściciel garażu, który  zorganizował nam pobyt na miejscu. Odwiózł nas do pobliskiego Gościńca w Pszowie i tak zaczęła się nasza Śląska przygoda.

Bałkany – Dzień 0 – Bydgoszcz, Polska – 10.07.2019

Tradycyjnie ruszyliśmy ze spotkania Bydgoskich Klasyków Nocą. Żegnali na nie tylko uczestnicy spotu ale przyszło też wielu naszych przyjaciół i członków rodziny. Pogoda była.. taka se.. więc większość planów między innymi zorganizowania parady wzięły w łeb.

Pożegnanie trwało na tyle długo i uroczyście.. w sumie głowienie dzięki „Młodemu”, że musieliśmy wrócić do domu i przespać się chociaż 3 godzinki.

2020 – Indie?

A może tak ruszyć na Indie? Zahaczając o Nomad’s Games w Turcji i przemierzyć pustynie Iranu i Pakistanu by wreszcie zobaczyć piękny Tadź Mahal.

Zobaczymy co z tego wyjdzie:)