Po całonocnym teleporcie wjechaliśmy do Saratowa. Piękne i wielkie miasto, pełne ludzi i socrealistycznej architektury. Zaliczyliśmy obowiązkową szybką kąpiel w Wołdze, rzece granicznej z Azją. Dalej w drogę, zostało 250 km do granicy z Kazachstanem i 5h czasu.. Damy radę! No i zaczęły się schody 😞 Trasa na Ozinki okazała się zbyt wymagająca.. Maksymalna prędkość- 30km na godzinę po asfalcie połączonym z łatami i innym smietnikiem. Pobocze było w lepszym stanie niż to co nazywali drogą. Dotarliśmy do granicy zmęczeni jak konie po westernie i pojawił się większy problem. Po drodze wkroczylismy w inną strefe czasową i byliśmy na granicy nie 23:25 tylko 00:25, co oznaczało że wiza Pei-Wen, skończyła się 25 min wcześniej 😞 Duży problem, godzina negocjacji na granicy nic nie dała, trzeba było wracać do Saratowa. Camping robiliśmy pod Ozinkami.