Jedwabny Szlak – Uzbekistan – Dzień 17

Jak zawsze dojazd do granicy między wschodnimi Państwami pozostawał wiele do życzenia. Chyba jedyne przejście graniczne między Kazachstanem i Uzbekistanem a droga to właściwie plac budowy. Jak zawsze nikt się nie przejmował i tymczasowa droga wiodła po prostu przez step. Ostatnie 80km po drodze wyjeżdżonej przez Krazy nawet dla naszej ekskluzywnej Buchanki było wyzwaniem. Samochód po dojeździe do granicy wyglądał strasznie, wewnątrz i na zewnątrz było pełno pyłu z drogi a wszystkie wycieki zostały szczelnie zalepione.

Po przekroczeniu granicy ukazał nam się krajobraz biedniejszej wersji Kazachstanu, wszechogarniająca pustka. Na granicy znajduje się kilka straganów, knajpek (nie jest to knajpka w polskim tego słowa znaczeniu, z zachowaniem pełnego szacunku dla lokalsów lepiej pasowało by określenie nora z żarciem). Próbowaliśmy nabyć kartę sim z internetem, niestety otrzymaliśmy odpowiedź że dopiero w najbliższym mieście czyli za 320km! Zakupiliśmy więc tylko obowiązkową strachowkę (5$) i ruszyliśmy w dalszą drogę.

Droga po pustyni w 50 stopniowy upale dłużyła się niemiłosiernie. Przejazd dodatkowo utrudniała podła jakość drogi. Wieczorem dotarliśmy do miejscowości Muynak, gdzie znajdują się ostatnie wraki Aralskich statków. Zmęczeni maratonem chcieliśmy zostać przy nich na noc. Gdy zbliżyliśmy się do miejsc gdzie zostały dawno temu zacumowane przed naszą maskę wybiegł James z ekipy @FawcettandFitch. Krzycząc że są uratowani. Jego Nissan Micra, którym startuje w Mongol Race razem z Benem, ugrzązł na dojeździe do statków i nikt z dużej grupy miejscowych nie był wstanie im pomóc. Zakasaliśmy rękawy i Buchanka na ratunek. Zapieliśmy napęd i reduktor, Jarek za kółko Buchanki, ja do Micry. 5-10 min i angole znów uratowani przez polaków 

Zaprosiliśmy ich na wspólny cammping za raz przy statkach. Biesiada prz resztkch wody nie trwała zbyt długo gdyż wszyscy byli zmęczeni po długiej drodze.

FAQ Wędrowca
Granica
Uzbecka granica była tą, której baliśmy się najbardziej, Na stronie polskiego MSZ znajduje się wiele informacji, które mogą odstraszyć potencjalnych turystów. Natomiast prawda jest zupełnie inna.
Po okazaniu wizyt grupowej turystycznej, zostaliśmy obsłużenie praktycznie poza kolejnością, a sama kontrola była najlżejsza z dotychczasowych. Wbrew informacją na stronie internetowej MSZ, nikt nie sprawdzał czy posiadamy drona lub inny sprzęt elektroniczny a tym bardziej nie musieliśmy go rejestrować. Tak samo jeżeli chodzi o lekarstwa i wwożone waluty.

Policja
Co kilkaset kilometrów pojawiają się szlabany kontrolne policji, które są tylko i włącznie pozostałością dawnego systemu. W chwili obecnej kontrole są sporadyczne i wyrywkowe. Policja jest bardzo uczynna i pomocna tak samo jak miejscowi.

Waluta
Nie ma oficjalnego sposobu wymiany waluty w Uzbekistanie, tylko i wyłącznie czarny rynek. Czarny rynek to babiczki wyczekujące na granicy z torbami pełnymi pieniędzy lub na miejskich straganach. Aktualny kurs to 770 000 za 100$ – obiad dla 6 osób z napojami w przydrożnej knajpie 150 000 czyli tak na prawdę 10zł na głowę.
Nie są akceptowane karty płatnicze Visa i Mastercard

Język
Obowiązuje język uzbecki, w większości ludzie znają rosyjski ale nie jest on w żaden sposób uznawany za powszechny.

Paliwo
Paliwo podłej jakości, raczej bez większych problemów z jego dostaniem na stacjach. Jedyny problem to odległości pomiędzy miastami 200-300 km po pustyni, dla tego też lepiej zaopatrzyć się w zapas benzyny. Na stacji dostępna praktycznie wszędzie 92, 95 i 80!!
Gaz LPG drogi, konieczna przejściówka ale jak na razie każda stacja takową posiadała.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *