„Na Słońca wschód”, dzień 3. Ukraina

Dzień rozpoczęliśmy o północy w Kijowie bardzo szybkim zwiedzaniem w formie przejazdu przez miasto. I dalej w stronę granicy. Od Kijowa drogi zaczęły się stopniowo pogarszać. O ile pierwsze 100 km nadrobiliśmy czasu i Uazy szły jak złe, o tyle później prędkość osiągalna spadła do 50 przez jakość dróg. Drogi głównie z płyt betonowych z dużą ilością dziur i łat, pamiętając jeszcze czasy Związku Radzieckiego. Było naprawdę nieźle. Około 11 dotarliśmy do miasta sumy przy granicy z Federacją Rosyjską. I tu zaczęły się schody. Czarny UAZ miał tylko jeden bieg i to najwyższy bo 4. Dotoczyliśmy się do kordonu na granicy z Rosją i zaczęliśmy szukać problemu. Diagnoza nie najlepsza sprzęgło, a właściwie wysprzęglik, którego oczywiście nie mieliśmy. Wróciliśmy do Sum. Jest tam bardzo fajne targowisko na którym znajdziecie wszystko do samochodów nowe i używane. W sumie już po zamknięciu sklepu ( na szczęście niektórzy lubią uczcić zakończenie pracy kieliszkiem wódki z kolegami), udało nam się kupić brakującą część. Powrót do UAZa na granicę wymiana, kolacja i w drogę. Liczyliśmy że nic złego nas już nie spotka. Godzina 20:30, wjeżdżamy na przejście. Ukraińscy pogranicznic przemili, sympatyczni, otwarci. Naprawdę miłe zaskoczenie i kolejny udany przemyt jedzonka. Teraz czas na Rosyjską Federacje. Pierwsza bramka super wydaje się że będzie dobrze. Podjeżdżamy na 2, i wypełniamy dokumenty. Podchodzimy do okienka i oczywiście nikt nie zna rosyjskiego a u nich angielskiego. Językiem migano-slowankim przeszliśmy kontrolę paszportów. Kolejna stacja – kontrola celna i szczegółowe sprawdzenie samochodów bagaży i nas. Standardowo w języku słowiańsko-miganym. Powiem szczerze osobista wisiała w powietrzu. Ale udało się.. Teraz ostatni elementy kontroli.. Po co gdzie i dlaczego itp.. 3dokumenty z czego jeden całkowicie po rosyjsku! I tym języku proszę to wypełnić. WTF? Na szczęście na granicy do kontroli stał z nami Ukrainiec, pracujący kiedyś w Polsce, Jewgienij. Pomógł nam w wypełnieniu dokumentów. Pogranicznicy się śmiali że byśmy tam stali i zastanawiali się jak to wypełnić do końca ważności wizy.. Nas to nie śmieszyło. I w ten sposób zrodził się hash tag #nigdywiecejgranicyrosyjskiej. I tym pięknym sposobem po 4godzinej odprawie jesteśmy w Rosji. Północ, zakładamy camp 0 i rozpoczynamy regenerację.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *