Od rana ambitnie ruszyliśmy z przygotowaniami do reanimacji auta i próby naprawy usterki.Niestety nie przyniosło to żadnego efektu i z pomocą naszego kolegi AJ, zorganizowaliśmy lawetę na ponad 200km.
Laweta była konieczna ponieważ byliśmy uwięzieni pomiędzy dwoma przełęczami. O ile jest możliwe żebyśmy na nie wjechali za jakimś tirem o tyle zjazd bez hamowania silnikiem jest praktycznie nie możliwy. Laweta dowiozła nas do UAZ Center Bischkek, gdzie nasza Buchanka czeka do rana na otwarcie serwisu i wtedy będziemy wstanie postawić trafną diagnozę i poczynić kroki żeby jutro wyruszyć w dalszą drogę. Na tę chwilę pomysł jest doraźna regeneracja silnika, tak żeby dojechał do Polski. Noc spędzamy w hostelu współpracującym z firmą AJ-a Blue Camel. Jest bardzo fajnie:)