Dawno tak dobrze nam się nie spało i nie myło 😉 Pierwsza normalna europejska łazienka od wyjazdu z Polski. Po ogarnięciu zeszliśmy na śniadanie. Kolejne zaskoczenie… w Polsce takim śniadaniem podejmujesz na prawdę ważnych gości.
Poprosiliśmy o jajecznice, i kolejny zaskoczenie. Jajecznica na wschodzie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz co dostaniesz. tym razem był to omlet z nadzieniem. Z racji że Adrianna jest wegetarianką zapytaliśmy czy na pewno jest bez miesa… tak jest bez mięsa tylko z kiełbasą:) W czasie gdy jedliśmy śniadanie kierowca Pani z czerwonego półksiężyca umył nam auto!!!!! Ta podróż każdego dni zaskakuje nas bardziej. Kontynuujemy naszą drogę do Chorog wzdłuż granicy z Afganistanem. Podróż przebiegła bez żadnych przygód. Do Chorog dotarliśmy tuż przed zmrokiem. Znaleźliśmy miły zaciszny hostelik do którego później doczołgali się kolejni „Moongoli”. Poszliśmy na miasto w poszukiwaniu czegoś do zjedzenia.. chociaż ciut ciut zachodniego … pizzeria zamknięta o 8, więc znaleźliśmy jakiś fastfood w „stylu amerykańskim”… nigdy więcej:) Wróciliśmy do hoteliku żeby zasiąść do biesiady z Mongołami.. prosząc gospodynie o szklanki, zostaliśmy zapytani co chcemy na zakąskę.. Ten kraj na prawdę zaskakuje:)